Wikipedysta:Albertus teolog/zawartość

Bo są tutaj, obok mnie, w kościele, robią znak krzyża, wstają, klękają, a ja domyślam się, że w ich głowach dzieje się to samo co w mojej, to znaczy bardziej chcą wierzyć, niż wierzą, albo wierzą chwilami. Pewnie u wszystkich odbywa się o tak samo, ale jak? I pewnie kilkaset lat temu ta treść w głowach była inna, chociaż już w siedemnastym wieku Pascal notował: "Przeczyć, wierzyć i całkowicie wątpić jest tym samym dla człowieka, czym bieg dla konia", a w dziewiętnastym wieku Emily Dickinson powie: "Wierzę i nie wierzę sto razy na godzinę, Przez to wierzenie zachowuje zwinność". (I believe and disbelieve a hundred times an hour, which keeps believing nimble.) Być z nimi, w kościele, jest ważniejsze niż mędrkować na własną miarę - czyż nie tak czuje i myśli większość z nich w kościelnym budynku, dając okazję do narzekań na religię obrzędową, ale zarazem dokonując aktu pokory?

Może zbliżam się i mówię: „ciepło, ciepło”, kiedy nagle mam wizję całego zgromadzenia nago - istoty zwierzęce obojga płci, z ich włochatościami, seksem, deformacjami na widoku, łączące się w obrzędzie wysokiej, niecielesnej adoracji - czy może być coś bardziej niesamowitego?

Czesław Miłosz, Piesek przydrożny